Ale albo miałam następnego dnia teścik, albo inne, ciekawsze plany, albo pogoda nie taka (zwłaszcza w weekendy) :D
W końcu jednak się udało, a oto efekty wyprawy do mauzoleum Czang Kaj-szeka w scenerii wieczornej:
Poniżej miejsce, którego nazwy i przeznaczenia nadal nie sprawdziłyśmy, ale sądząc po dekoracji - budynek państwowy. Te dwa podświetlone krzyżyki to dwa chińskie znaki na liczbę 10 - symbol wczorajszego święta.
A tu już zbliżamy się do mauzoleum (tak, uwielbiam sepię :D)
Przy okazji posłuchałam fragmentu występu tej uroczej dwójki - takie tam plumkanie w zachodnim stylu.
Widok na niemal cały plac
Wrota do mauzoleum, tym razem - jak widać - zamknięte
Celowo nieostre :D
Urokliwe alejki
A w drodze powrotnej nie mogło zabraknąć ulubionej palemki
A tu już okolicznościowa brama podświetlona jak choinka
Przed pałacem prezydenckim znowu rozkładali krzesełka, jest szansa, że może tym razem załapiemy się na jakieś obchody? :D Przed nami weekend, więc pewnie zbliża się jakiś tajfun...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz