czwartek, 5 września 2013

Obiecanki cacanki...

...a Alot dotrzymuje słowa! :D

Był teaser, jest i pełna wersja! Pełna wersja wizyty w świątyni Longshan i w Bopiliao. Z racji tego, że pogoda dopisała, Alot powędrował w gąszcz tajpejskich ulic, pokluczył, poobserwował, a teraz triumfalnie dzieli się zdobyczą:D



No dobra, to jeszcze nie to :P To mała świątynka Qingshui Zushu, po drodze do Longshan. A sama Longshan (龍山) to, jak dobrze widać ze znaków:D, Smocza Góra, stąd ten powtarzający się motyw. Poniżej zdjęcia sprzed bramy i tuż zza bramy...




Jest i wodospad


A jak woda i człowieki, to i karpie!

Świątynię zbudowali w pierwszej połowie XVIII wieku osadnicy z prowincji Fujian, na kontynencie. Oni też są odpowiedzialni za samą nazwę. W tejże prowincji Fujian istniała bowiem od VII wieku oryginalna świątynia Longshan. Ta w Tajpej poświęcona jest buddyjskiemu bóstwu Guanyin, co nie przeszkadza jednak jednocześnie czcić tu ponad 160 innych bóstw, także taoistycznych :D Niestety, przybytek ten wielokrotnie ucierpiał w wyniku trzęsień ziemi i pożarów, II wojna światowa też nie obeszła się z nim delikatnie - Amerykanie zbombardowali okolicę, także świątynię, jednak - co uznawane jest powszechnie za znak opatrzności - główna rzeźba przedstawiająca boginię pozostała nienaruszona.

Tyle historii, resztę możecie doczytać na wiki, a na razie nacieszcie oczy, zwłaszcza że trafiłam dziś na moment, kiedy świątynia była wypełniona wspólnie modlącymi się wiernymi. 

Wejście - można zakupić obowiązkowe kadzidła i jakiś drobny poczęstunek dla bóstw

Dym!!!



Jest i smoczuś

A modlą się młodsi i starsi



Taki kapelusz to mogłabym mieć :D

Stół obfitości






Dla spragnionych - woda

A także amulety i pamiątki

Alot się skusił na błyskotki ;)

Jeszcze rzut oka na dziedziniec (sami się tak ustawili:P)...




I believe I can fly...

I właściwie można wychodzić

Wrzucić mnichowi datek na przykład

A mnichów jak mrówków, do wyboru do koloru:D

Jeszcze miniemy tylko prawdziwy chiński bazar i już...


...mkniemy do Bopiliao!











Ufff... dotarliśmy do końca :) Mam nadzieję, ze dotrwaliście i że podobała Wam się wczorajszo-dzisiejsza wycieczka. A skoro mamy już mieszkanie, internet, kartę obcokrajowca, od dziś konto w banku (materiał na post o biurokracji zebrany:D), a więc najpewniej w przyszłym tygodniu wpłynie pierwsze stypendium - spodziewajcie się kolejnych wypadów, coraz śmielszych!

A być może jeszcze dziś kolejny post - o zwierzakach ;) 



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz