niedziela, 16 lutego 2014

Maxi przyjemność w mini formie

Nie, nie będzie o tym, co myślicie! ;)

Napiszę krótko i zwięźle, bo spać się chce, a jutro kolejne atrakcje z racji tygodniowej przerwy między semestrami i wreszcie choć nieco lepszej pogody.Dziś na ten przykład była absolutnie fantastyczna! I widoczność miodzio! Ale do rzeczy...

Muzeum Miniatur w Tajpej! W skrócie: MMoT :)

Drugie co do wielkości zbiorów na świecie - prawie 200 eksponatów. Ulokowane w dość zaskakującym miejscu - w podziemiach jednego z wielu w okolicy niczym niewyróżniających się wieżowców. Cena biletu dla studentów - 15 zł. Drogo, powiecie, zwłaszcza w porównaniu z innymi przybytkami. Niedrogo - odpowiem :) Bo naprawdę warto! Mnie ta wystawa absolutnie urzekła, poczułam się ponownie dzieckiem. A przynajmniej bardziej niż zwykle ;) Mało tego - w cenie 2 zł można nabyć specjalny paszport, do którego wbija się rozmieszczone w różnych punktach sal wystawowych pieczątki :D Początkowo wydawało nam się, że 30-40 minut w zupełności wystarczy na obejście raptem paru sal. Ostatecznie 1,5 godziny nam było mało :) Do tego uroczy, dobrze zaopatrzony i wcale nie tak drogi sklep z pamiątkami. Zapewne jeszcze tam wrócimy, tylko w tygodniu. Żeby nie było tych wszystkich dzieci, tfu! :P

Jak, mniej więcej, mawiali klasycy - nic już nie ma dodania, pora zasiąść do oglądania.
(zdjęcia robione komórką i bez flesza - zabroniony, więc bądźcie wyrozumiali)

Aranżacja kącika przy drzwiach prowadzących do sal - już jest nieźle :) 

Jeden z pierwszych eksponatów, widać, że niemiecki 

A tu już bardziej wyrafinowany detal 


Słit focia z jajem 

A tu już lalki z liści kukurydzy - trochę creepy, ale pomysłowe 


A tu już wizualizacja mojej przyszłości :D Choć ja poprzestanę na kotach, z tego miejsca pozdrawiam moje Sierściuchy! 

Tu już trochę większe lale 

A tu wnętrze jednego ze słynniejszych eksponatów, występującego także w logo Muzeum - Rose Mansion 

Scenka rodzajowa 

A trzy piętra niżej w kuchni... 

Tu inne ciekawe lalki, tym razem z papieru, tym razem z Meksyku 


Alot approved! 

Kilka interesujących wnętrz 



Detal! 

Alik też approved! 

Tu już pokój dziecięcy mogący przyprawić o epilepsję, mini kolejka w rogu działała!

Poznajecie tych dwoje? 

Parę prawdziwych drobiażdżków 



A taki pokój bym mogła mieć nawet 

Z taką piwniczką ;) 

Tu już coś większego kalibru, z Anglii 

A tu nieco bardziej egzotyczne wnętrze 

Ekspozycja nie ograniczała się do pojedynczych budynków czy pokoi, były też całe ulice czy place! 


Znów coś europejskiego 

Destylarnia whisky też była 

A tu już kącik japoński 


Ponownie na pojedynczych domkach się nie skończyło 


Na deser - odwiedziny w Buckingham Palace! 





Wisienką na torcie było... LEGO!





Jednym słowem: Radość! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz