niedziela, 2 sierpnia 2020

Toruń i Bydgoszcz, czyli nie tylko gotyk i pierniki

Pandemia czy nie, czasem trzeba się wyrwać ze swojego otoczenia i zobaczyć coś nowego. Niedawno relaksowaliśmy się na Mazurach, więc tym razem przyszła pora na city break. Nie w Paryżu czy Lizbonie, a... w Toruniu i Bydgoszczy. :) Wstyd się przyznać, ale nie byłam nigdy w tych okolicach, z Trójmiasta niedaleko, pierniki lubimy, więc jedziemy! 

Po pobieżnym riserczu szybko okazało się, że na atrakcje, ciekawe miejsca i knajpy w Toruniu z pewnością zabraknie nam zaplanowanych 3 dni, więc staraliśmy się wybrać best of the best, must-see, trip advisor top, a żeby oszczędzić Wam tej heroicznej pracy, właśnie teraz - nie inaczej - te starannie wyselekcjonowane miejsca Wam zaprezentuję!

Na kilka godzin wybraliśmy się też do Bydgoszczy, więc i tamtejsze lokalizacje się pojawią. Zastanawialiśmy się przez chwilę, które z tych miast lepiej uczynić naszą bazą i ostatecznie postawiliśmy na Toruń. Przypominający nieco klimatem Kraków, urzekł nas cegłą i gotykiem, Bydgoszcz okazała się nieco bardziej industrialna a la XIX wiek, więc dla każdego coś miłego.

Gotowi na rajd po kujawskich atrakcjach?
Kolejność miejsc przypadkowa, raczej chronologiczna.

MUZEA / WARSZTATY 

w Toruniu polecamy skorzystanie ze strony https://torunskibonturystyczny.pl/ - można złapać tańsze bilety

Żywe Muzeum Piernika (Toruń, Rabiańska 9, wstęp płatny, rezerwacja w internecie)

Absolutne must-go w Toruniu! Są to warsztaty pieczenia pierników - serio, wyniesiecie swój własny wyrób! - połączone z ciekawostkami na temat tego przysmaku i samego Torunia. Opowieści snuje dwójka prowadzących niewychodzących z roli nawet w przerwie i radzących sobie zarówno z dziećmi, jak i śmiesznymi wujkami - wspaniała zabawa dla małych i dużych, śmiem twierdzić, ze starsi amatorzy pierników będą mieli nawet więcej frajdy, bo wychwycą różne językowe niuanse ;) Godzina leci nie wiadomo kiedy, na miejscu dobrze zaopatrzony sklepik, a szczęka boli ze śmiechu po wyjściu. Jak tu nie polecać, jak polecać?



Wiem, że jest jeszcze drugie muzeum piernika i na pewno kolejne instytucje oferujące warsztaty, ale z nich nie korzystaliśmy, więc się wyjątkowo nie wypowiem ;)

Dom Legend Toruńskich (Toruń, Szeroka 35, płatne, rezerwacja internetowa)

Kupiliśmy bilet kombo razem z Żywym Muzeum Piernika (obie atrakcje dzieli 4 minuty spacerkiem) i trochę obawialiśmy się, czy jesteśmy grupą docelową - w internecie znajdziecie raczej opinie, jaka to świetna atrakcja dla bombelków.
ALE - niespodzianka! - znowu Toruń dał radę i zaserwował nam dużo uciechy. Tak - były dzieciaki, tak - pewnie tu miały jeszcze większą frajdę, ale i tak - dobrze się bawiliśmy i znów dowiedzieliśmy czegoś o Toruniu bezboleśnie i nie wiadomo kiedy. Dwie prowadzące umiały się odnaleźć w zróżnicowanej grupie i zaangażować w zadania każdego. Szacun!

Planetarium (Toruń, Franciszkańska 15, płatne, rezerwacja internetowa)

Moje pierwsze planetarium i od razu poszliśmy na całość: zamówiliśmy 2 pokazy ("Meteoplanet" i "Poza horyzontem", każdy około 40 minut) i wizytę w Geodium (sala z wystawą ciekawostek o Ziemi i możliwością przeprowadzenia drobnych eksperymentów, całość ma zajmować do 45 minut).
Takie tam kolejne toruńskie kombo.

Pokazy bardzo na plus - wiadomo, animacje mogłyby być lepsze jakościowo, ale na mnie wciąż zrobiły ogromne wrażenie, do tego muzyka świetnie budowała klimat. Na "Meteoplanet" można się było uśmiechnąć, "Poza horyzontem" zostawiło mnie z przekonaniem, że mam chyba za malutki rozumek na ogarnięcie kosmicznych tematów, ale na pewno to było bardzo ciekawe i godne polecenia doświadczenie. Nie musicie robić takiego kombo jak my, choć my nie żałujemy. Co do wyboru miejsc na pokazie - siedzieliśmy blisko pulpitu prowadzącego i wszystko dobrze widzieliśmy.
To, co można sobie odpuścić, to Geodium - nie dowiedzieliśmy się chyba niczego nowego, sala trąci myszką, byliśmy w niej sami, więc naprawdę wszystko przetestowaliśmy :D Może dzieciom w wieku szkolnym będzie się podobać, ale podejrzewam, że są ciekawsze atrakcje tego typu. Lepiej zaserwujcie im kolejny pokaz, jak radzi ciocia Alot :D

A budynek wygląda tak, więc raczej nie do przegapienia:


Niewidzialny dom (Toruń, Strumykowa 5, płatne, rezerwacja internetowa)

To było coś! Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda życie osoby niewidomej - tu macie szansę się choć trochę dowiedzieć i przekonać na własnej skórze. Niesamowite doświadczenie, wyzwalające różne emocje i skłaniające do refleksji. Bardzo polecam! Jakkolwiek paradoksalnie to brzmi - otwiera oczy!

Muzeum Podróżników im Tony'ego Halika (Toruń, Franciszkańska 9-11, płatne, bez rezerwacji)

Dla fanów podróży, ale nie tylko. Zbiory pokaźne, prezentowane w dwóch sąsiadujących kamienicach, przybliżające życie i wyprawy Halika i Dzikowskiej, ale również ukazujące losy ich poprzedników, polskich i zagranicznych.
Spodziewałam się chyba trochę więcej, ale tak naprawdę wystawa jest bogata i różnorodna, nieprzeładowana informacjami, eksponatów jest sporo, ale sensownie pogrupowanych, same wnętrza kamienicy też mogą robić wrażenie. Zwiedzanie trwa około godziny.
Nam się podobało, ale jeśli nie przepadacie za oglądaniem figurek, ubiorów czy biżuterii, możecie pominąć.



Exploseum (Bydgoszcz, Alfreda Nobla, płatne, bez rezerwacji)

Na to muzeum zdecydowanie czekałam!
Wystawa o materiałach wybuchowych w budynkach dawnej fabryki materiałów wybuchowych, częściowo prowadzona betonowymi tunelami?! Brzmi fantastycznie!
I cóż, nie rozczarowaliśmy się :) Dodatkowa atrakcja to konieczność otwierania drzwi zewnętrznych własną kartą magnetyczną, której nie można zgubić! Do tego to tu mieści się niesamowita mini sala kinowa.
Surowe wnętrza stanowiły świetne tło dla przemyślanej i ponownie - nieprzeładowanej wystawy, której jednak do końca się nie spodziewałam. Nie doczytałam, że ekspozycja ma być poświęcona też ogólnie historii broni, wojskowości i wojny, i chyba nie byłam gotowa na to, że w połączeniu z sugestywną muzyką, Exploseum wywoła u mnie tyle przemyśleń, i to tych z rodzaju "człowiek jest najgorszym gatunkiem na Ziemi, rozpędźmy się wszyscy i rzućmy z klifu". Wciąż jestem pod wrażeniem i mimo tych trudnych emocji - zdecydowanie polecam.

Jest pierwszy tunel, jest impreza!


Ekran sali kinowej: 

A poniżej widownia: 

Dzięki, Alfred. Od razu mi lepiej. 

Tunele nie zawsze są proste ;) 

Ale nie zgubicie się w nich - trasa jest bardzo dobrze oznakowana: 

Kiedy nie poruszamy się tunelami, wychodzimy czasem na słońce



Muzeum Mydła i Historii Brudu (Bydgoszcz, Długa 13, płatne, rezerwacja internetowa)

To znów była atrakcja, na którą czekałam. Tu jednak oczekiwania i dobry marketing nieco przerosły rzeczywistość. Ok, udało się zrobić własne mydełko. Udało się też dowiedzieć kilku ciekawostek o historii mycia i nie-mycia na przestrzeni wieków, podanych w przystępny sposób przez sympatycznego przewodnika. Sale jednak okazały się dość ciasne, eksponatów nie aż tak wiele, klimy brak i pod koniec marzyliśmy, żeby wyjść czy chociaż na chwilę usiąść.
Jasne, na koniec zaserwowano nam nostalgię za PRL, można było też zaopatrzyć się w sklepiku i ogólnie wrażenia na plus, ale to pewnie te wygórowane oczekiwania nieco obniżają ostateczną ocenę.
Tak czy inaczej - miłe doświadczenie, można się pośmiać i co nieco dowiedzieć, a także wynieść własne mydełko ;)





GASTRONOMIA

Po tych peanach na temat głównych atrakcji, za chwilę pomyślicie, że to na pewno wpis sponsorowany, ale co poradzę - wyjazd ten okazał się równie udany pod względem kulinarnym!
I serio, miasto Toruń nie dokłada do tego wpisu ani złotówki (trochę szkoda...)

Browar Jan Olbracht

Z racji tego, że Adam jest smakoszem piwa, nie mogliśmy ominąć chyba najsłynniejszego browaru w Toruniu. Co prawda trunki Olbrachta dane nam już było poznać wcześniej, ale przyjemnie było je degustować u źródła, w przytulnym ogródku, w towarzystwie smakowitych przekąsek. Piwo piernikowe bardzo przyjemne, ceny umiarkowane, świetne miejsce na początek kulinarnej przygody z Toruniem.


Filmar

Odkrycie! Niepozorna restauracja hotelowa, nie w centrum, do której trafiliśmy tylko z racji trwajacego Restaurant Weeka i ich ciekawych menu festiwalowych. Gdy już dotarliśmy na miejsce, nie byliśmy przekonani, zwłaszcza że zapowiadało się na powrót w deszczu, ale nasze obawy okazały się nieuzasadnione :) Dania pyszne, porcje duże, ładnie podane, do tego sympatyczna obługa. Owszem, trochę lawirowaliśmy między kolejnymi ulewami w drodze powrotnej, ale zupełnie nie żałujemy. Nie wiemy, jak prezentuje się ich oferta na co dzień, ale trzeba przyznać, że ruch mieli cały czas. Przy okazji spaceru do nich można też zobaczyć mniej utarte toruńskie szlaki.


Luizjana

Kolejne odkrycie! Restauracja kreolska przy rynku, o której czytaliśmy już przed przyjazdem. Bardzo ciekawe dania - trudno było podjąć decyzję, co zamówić, a ostatecznie wszystko dobre (dania zapowiadane jako pikantne rzeczywiście takie były!), obfite i bardzo sprawnie podane, biorąc pod uwagę, że trafiliśmy na sobotnie godziny szczytu. Wyśmienita i nieco inna mrożona herbata, przytulny ogródek w samym centrum, miła obsługa... Toruniu, robisz to dobrze!


Bread House

Jedno z miejsc, które odwiedziliśmy dwukrotnie na porannego bajgla i kawkę (dzięki za polecenie, Magda!). Bogata oferta również dla wegetarian i wegan, odważne połączenia, własne pieczywo - można podglądać, jak kolejne porcje się robią, kilka stolików również na zewnątrz. Nie zmieściliśmy tym razem ciast, ale wyglądały bardzo zachęcająco. Mrożona kawa pycha!


Kona Coast Cafe

Kolejne miejsce, które odwiedziliśmy dwukrotnie - raz na solidne śniadanie, raz na lunch przed powrotem. Za każdym razem bardzo nam smakowało i znowu - porcje spore. Zdecydowałam się na zestaw śniadaniowy z jajkami sadzonymi, kiełbaskami, sałatką, pieczywem i dodatkowym twarożkiem, licząc się z tym, że bez pomocy Adama się nie obędzie, ale wszystko było tak dobre, że cóż - obyło się :D A lunch w postaci ich popisowych panini też potrzymał długo. Mają również szeroki wybór kaw parzonych na różne sposoby i świetną salę w piwnicy, idealną, żeby się schronić przed upałem. Miła i sprawna obsługa! Zdjęcia niestety brak :(

Lenkiewicz

Kultowe chyba już lody, które polecano nam w kazdym miejscu i znowu - nie zawiedliśmy się. Może jedynym mankamentem było, że te, które dostaliśmy, nie były dostatecznie zmrożone i to, że... były ogromne, serio! Na początku wydawało nam się, że 6 zł za gałkę lodów to chyba megalomania, ale jak pani nałożyła ze 3 kulki jako tę "jedną" gałkę, to.. zrozumieliśmy ;) Piernikowe bardzo smaczne, cytryna też, jeśli lubicie kwaśne smaki, generalnie - warto spróbować, ale może na początek jedną gałkę? Adam mi musiał ostatecznie pomagać, co nie działa dobrze na ego :D Zdjęć brak, bo topiły się zbyt szybko (względnie, bo zbyt łapczywie się na nie rzuciliśmy)

Projekt Nano

Kolejne z poleceń Magdy, ale i naszego ulubionego gdyńskiego baristy (pozdrawiamy Black&White coffee!). Chwyciliśmy jedną kawę na wynos już w drodze do samochodu, aby ruszyć w drogę powrotną i była naprawdę świetna. Ciast niestety nie zmieściliśmy, ale podobał mi się szalenie sposób wyboru napoju - opowiedziałam na co mam ochotę i jakie smaki lubię, i od razu dostałam kilka propozycji do wyboru. Dla kawoszy - miejsce obowiązkowe!



INNE

Oczywiste atrakcje turystyczne i knajpy to pewnie podstawa zwiedzania, ale zarówno Toruń jak i Bydgoszcz mają do zaoferowania znacznie więcej i nawet zwyczajny spacer jest tu bardzo satysfakcjonujący. Zobaczcie zresztą sami...

Toruń

znajdziecie tu kilka ciekawych rzeźb w różnych zakątkach Starego Miasta

Kopernik ma swoje zaszczytne miejsce

Osiołek też ;)


Tu zaczął się sławetny Rejs..


Takie tam obustronne zwężenie drogi

Czy panorama Torunia zasługuje na miano jednego z siedmiu cudów Polski? Najlepiej sprawdźcie sami!


"Biedronka" w zabytkowych wnętrzach kamienicy pod opieką konserwatora zabytków

Toruń też ma swojego smoka!

Poniżej widoki z Wieży Ratuszowej




Bydgoszcz


Jest i flisak

Chyba najsłynniejszy widok z Bydgoszczy

Jest i nie mniej sławna opera


I tak oto weekend zleciał szybko i trzeba było wracać, ale pozostajemy pod wielkim wrażeniem i z przyjemnością wrócimy. Wciąż pozostało sporo miejsc do zobaczenia i dań do skosztowania. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak z czystym sumieniem polecić Toruń i Bydgoszcz na chociaż krótkie odwiedziny. Jak się okazuje, nie tylko cegłą i piernikiem stoją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz