poniedziałek, 9 czerwca 2014

Majowe migawki

Czas leci. Ba, przyspiesza! Nawet się nie obejrzałam, kiedy maj minął...

A był to miesiąc nietuzinkowy. Odwiedziny gości, morderczy certyfikat, egzaminy na koniec semestru, a zaraz po nich - wyprawa rowerowa, ale o tym wszystkim już gdzieś kiedyś była mowa :) 

Oto zatem niniejszym przedstawiam, co mniej więcej działo się przez resztę mojego ulubionego miesiąca.

1. Urodziny

Pragnę w tym miejscu jeszcze raz podziękować wszystkim i każdemu z osobna za zorganizowanie tak niezapomnianej imprezy (no dobra, ja kilku szczegółów nie pamiętam, ale to przywilej solenizantki :D), zwłaszcza w tak niesprzyjających warunkach (rano trzęsienie ziemi, a następnie całodniowa ulewa). Poniżej wyjątkowy prezent - kolekcja urodzinowych polaroidów!



2. Kulturalna sobota

Dzień nie może być zły, jeśli zaczyna się od takiego śniadania/lunchu (bo to już po 13tej było):


Miejsce akcji: nasze ulubione Addiction Aquatic Development. 
Cena: nieprzyzwoicie niska. 
Jakość: nieprzyzwoicie wysoka, zwłaszcza w stosunku do ceny. 
Dodatkowe walory: wiecznie głodny miauczący rezydent ;)


Miało być kulturalnie i było. Po zaspokojeniu najniższych potrzeb udaliśmy się do dwóch muzeów. Najpierw: Taipei Story House, budynek, który w tym roku obchodzi setne urodziny. Tak wygląda za dnia...


...a tak, gdy się ściemni 

Akurat trafiliśmy na wystawę poświęconą wszelakim sposobom przepowiadania przyszłości :D Chętnych nie brakowało, a obsługa bardzo kompetentna i pomocna!


Do odważnych świat należy

Gustowne wnętrza 

Tak jakby coś rozumiał :P 

Najciekawszy eksponat

Poniżej instrukcja obsługi 

Alot próbował wdzięcznie zapozować na tle zieleni. Wyszło jak zawsze :D 

Kolejnym przystankiem tego dnia okazało się pobliskie Muzeum Sztuk Pięknych. Darmowe! Z zewnątrz straszne, wnętrze całkiem całkiem...

Czemu pan robi zdjęcie?

A temu! 

Zsinizowani (?)

Skomunizowani (?)

Cóż to może być? 

I wszystko jasne... :) 

Ponad podziałami 

I wszystko jasne, jestem we właściwym miejscu ;) 

Moja nowa tapeta 

Nieco przerażająca wizja 

Taki tutejszy gobelin? 

A tu można było spocząć na szacownych eksponatach 

Finał soboty przypadł na jedną z moich ulubionych świątyń: Bao An!


3. Próby! W końcu występ tuż-tuż. Poniżej 1/2 "Sandwicha" w dwóch odsłonach

Wiem, że nieostre, ale dla tej miny mogę poświęcić nawet moją nieistniejącą reputację fotografa :D

Strojenie ;) 


4. Intrygujące zjawiska pogodowe

W maju spektrum było dość rozległe - od poparzeń słonecznych (rzadziej) do chlupotu w butach (zdecydowanie częściej).

Malowniczy poranek - widać góry!

Nie mniej malownicza ulewa :D 

Zmokłe ptaszory 

I rwące rzeki w parku


5. Muzeum Sztuki Współczesnej

Byłam dość nieufna, jako że nie jestem największą entuzjastką tego, co współcześnie uważa się za sztukę, ale... Zwracam honor! Zarówno sam budynek (jeszcze z czasów okupacji japońskiej), jak i wystawa - współczesna sztuka koreańska przypadły mi do gustu niezmiernie :) Nie będzie zbyt wielu zdjęć, bo postanowiłam być aż takim hipsterem, że zostawiłam telefon w szafce :D Chyba jako jedyna, zresztą...

No to zbliżamy się..

Jeden z eksponatów z dala... 

..i z bliża

Pojazdy (?) wszelkiej maści 





To był czad! Obraz 3D utworzony z kilku warstw odpowiednio udrapowanej siatki! 

A na deser: majtkowy róż w plenerze o szumnej nazwie Ulysses;)


To taki skrót z maja, a tymczasem mamy już 10 czerwca, dziś wpływa stypendium, a za dwa miesiące będę już na dobre w Polsce, nawet po odespaniu jet laga. Sporo już się w tym miesiącu wydarzyło, a planów jeszcze więcej, bo czas goni! Jeszcze mogłaby się pogoda poprawić, bo plaża czeka! Będę Was informować na bieżąco ;)

PS. Tak, wiem, że w Polsce upały i sezon na grilla rozpoczęty :P













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz